A+ A-
    Wydawnictwo Oficyna

    Wstawki

     

    Strona główna
    Wydawnictwo Oficyna Kompozytorzy Dziennik MuzycznyPiosenki Artykuły Recenzje Instytut Neuronowy Do pobrania Krótki opis Kontakt
    Poprzednia

    Wstawka numer 122

    Następna

    Koszalin, 15. lutego Roku Pańskiego 2022.

     

    Chusta chłopa

     

     

    A co my tu chłopa w chustę odziać chcemy? A o czym my tu będziemy gadać? A może to o tych sławetnych chustach, upstrzonych czołgami, samolotami i gołymi paniami, które nadziewali na siebie byli dziarscy żołdacy? Szli ławą pijani w sztok i wywrzaskiwali, ile to pań swawolnych zosta­wili na peronach. A wszystkie spłakane do cna.

     

    Ale powoli. Rusek stanął na granicach. Czy naszych? To zależy, jak pojmujemy nasze granice, czy z Ukrainą czy nie. Dawniej a był to jedyny wybryk w istnieniu Ukrainy przed Pierwszą Wojną Światową, Ukraina byłą krańcową częścią Rzeczypospolitej. Krajem Rzeczypospolitej. Rusek sobie przypisuje ustami swego wiele mówiącego prezydenta, że to były kraniec Rosji. A w istocie Ukraina jako część Rzeczypospolitej utworzyła swoją nazwę od prostego polskiego zwrotu „U kraja Rzeczypo­spolitej”. Jest zatem czysto polskim wynalazkiem. Można rzec nawet: Sami na siebie ukręciliśmy ten bat. Nigdzie wcześniej ani nigdzie później nie było wzmianki o jakiejś Ukrainie a jako samodzielne państwo zaistniała Ukraina jak efemeryda tylko w czasach Semena Petlury. Nie można też odmówić dzielności oddziałów ukraińskich w walce z bolszewią w 1920 roku. Wielu Ukraińców pisz­czy, że Polacy to tacy niedobrzy, bo potem petlurowców powsadzali do Berezy Kartuskiej a prostego żołnie­rza kozackiego posłali do obozów internowania. Ale w Berezie to raczej sami Polacy wsadzali sa­mych Polaków a żołnierzy Błękitnej Armii generała Hallera wsadzono do takich samych obozów przejściowych, zanim ich rodacy z Ameryki się o nich nie upomnieli i nie pomogli1 im chociaż stąd od­płynąć, by po upokorzeniach amerykańskiego przywitania kwarantanną, wrócili do domów i ro­dzin. A mają hallerczycy oraz ich potomkowie i to uzasadniony żal do Polski o takie haniebne po­traktowanie ich. Jęczenie zatem Ukraińców to typowe dla nich rozdzieranie szaty, gdy w niczym szczególnym nie wy­różniono ich w jakimś złym ich traktowaniu.

     

    Jednak teraz Rusek stoi na granicach i czai się: Skoczyć czy nie skoczyć Ukraińcom do gardła i zająć wszystko pod sam Kijów? Są tacy, to nie żart, jak śpiewała kiedyś kapelka z Polski o dziwnie anglosaskiej nazwie, która po polsku byłaby tłumaczona jako „Pani Łajza”… którzy chcą wciągnąć nas w tę ukraińską zawieruchę. Szukają sojuszników po całym Świecie, jakby chcieli rozpętać Trze­cią Wojnę Światową, bo ukraińska nać chce wojny. Wmawianie wszem wobec (bo nie wszem i wo­bec, wszakże kto powiedziałby „wobec i wszystkich”, tu czytaj inwokację Konstytucji 3-go Maja), że to Rusek chce wojny, ma o tyle sens, że Ukrainiec to też Rusek, bo pierwotna Ruś miała stolicę w Kijowie.

     

    I tu się pojawia problem, skąd ta wojna na Ukrainie? Czemu dwa klony tego samego narodu tłuką się nawzajem i nie mogą dojść do porozumienia? U nas w Zachodniopomorskiem pod Koszali­nem w Stoisławiu są młyny zbożowe i elewatory. Znane w Polsce. Zarządzane niegdyś przez Ukraiń­ca, gdzie nikt oprócz Ukraińców (z „Akcji Wisła”) nie mógł być zatrudniony. Takie pospolicie znane szykanowanie narodowościowe Polaków w Polsce. Zwykła sprawa. W 2012 roku ówczesny Rząd chciał to spylić. Znalazła się grupa cwanych chłopów, którzy chcieli to wykupić wielekroć poniżej, rzecz jasna, wartości rynkowej owej firmy. Wybuchł Protest Rolników organizowany przez lokalne Izby Rolnicze. Dołączyli się inni rolnicy z całego Zachodniego Pomorza. Postulatów wszelkiej maści było tyle, że brakowało tylko takiego, w którym przewodniczący protestu postulowałby, by go żona nie zdradzała. Jednakże z uporem podtrzymującego ten walący się płot, niżej podpisany zrobił wszystko, by naczelnym postulatem była obrona Polskiej Ziemi, czyli uniemożliwienie zachodnim spółkom wykupienie ziemi z zasobów ziemskich Skarbu Państwa. Protest opuścili cwaniacy walczący o Stoisław, bo ten poszedł we władanie Polskiego Cukru. Czyli, jak mawia chłopstwo, Izby zdradziły i zeszły ze Szczerbcowej. Na Wałach Chrobrego w Szczecinie zrobiło się nieco łyso a już zupełnie odkąd zdradził przewodniczący lokalnego Związku Zawodowego Rolników Indywidualnych „Solidar­ność” (SRI) zawożąc chłopstwo pod swój PGR i oznajmiając: „A teraz radźcie sobie sami, bo protest jest rozwiązany.”. Ratowaliśmy to w Koszalinie, ale protest ostatecznie przeniósł się do Warszawy pod Urząd Rady Ministrów (URM). SRI tam stał głównie osobą jednego działacza z Ustronia Morskie­go, o którym wielokrotnie pisałem. Potem po 129-ciu dniach Protest zszedł nawet pod URM-em, bo obiecali uchwalić ustawę blokującą sprzedaż Polskiej Ziemi. A okazało się, że peowsko-peezelowski (pisownia omówiona we wcześniejszych tekstach) Rząd oszukał chłopstwo i uchwalił ustawę oddają­cą prawo kupowania Polskiej Ziemi spółkom zagranicznym. Nagimnastykowaliśmy się z obec­nie znowu żeglarzem z Ustronia Morskiego owym działaczem SRI, by tę ustawę utrącić, bo zdrada kwi­tła już wtedy wszędzie. I utłukliśmy tę ustawę ustawą, która na pięć lat zakazywała sprzedaży ziemi każde­mu w tym niestety chłopom i na szczęście spółkom zagranicznym. Nowa ustawa, co prawda, pozwalała na przy­kład na kupo­wanie jej żydowskim gminom wyznaniowym jako podmiotom uprzy­wilejowanym, co jest oczy­wistą zdradą interesu Polski i Polaków a wyszło z inicjatywy jednego z ob­mierzłych (póź­niejszych i już by­łych) ministrów rolnictwa pisiorskiego Rządu. Ta obrzydliwa kreatu­ra dopisała podstępnie za­pis, że zakupować Polską Ziemię może Kościół Katolicki i inne kościoły i związki wy­znaniowe i pod­mioty wynikające z ustaw o wolnościach religijnych. Całe odium zła zwa­lając na rze­komą zachłan­ność Ko­ścioła Katolickiego, podczas gdy chodziło wyłącznie o dopieszcze­nie żydostwa. Jednak Pol­ską Ziemię jako tako obroniliśmy, bo żydostwu nie udało się dotąd całej jej wykupić a spółeczki nie mogą tego zrobić wcale. Ustawę tę po naszych alarmach pisiornia przedłu­żyła o na­stępne pięć lat, choć forma tego przedłużenia jest żałosna i żałośnie łatwa do podważenia, bo przy­wrócono tam za­sadę, że pra­wo działa wstecz, która przed Kazimierzem Wielkim niestety w Polsce obowiązywała.

     

    A co to ma z Ukrainą? Ano Ukraińcy zaraz potem dopuścili swoje zasoby ziemskie do sprze­daży obcym i ci wykupili ponoć przeszło 80% wszelkiej ziemi uprawnej na Ukrainie. Rusek widząc tę degrengoladę, gdzie niemieckie, holenderskie, duńskie i jakie sobie tam bądź traktory orzą mu tere­ny, które były także jego spichlerzem, wkroczył na Ukrainę, żeby cokolwiek ratować z tego, co mu wyrwano z rąk. Stąd wojnę na Ukrainie spowodowała walka o Stoisław. A ściślej wojnę na Ukrainie spowodował skrajny ukraiński szowinizm narodowy małego dyrektorka z jakiegoś nikomu w szero­kim Świecie niezna­nego magazynu zbożowego w Zachodniopomorskiem.

     

    Co chronologicznie w skrócie damy jako:

     

    1. Protest o młyny w Stoisławiu.

    2. Protest w Szczecinie o Polską Ziemię.

    3. Protest w Warszawie o Polską Ziemię.

    4. Niemcy nie mogą kupować ziemi w Polsce.

    5. Oddanie przez Ukraińców ukraińskiej ziemi obcym.

    6. Niemcy mogą kupować ziemię na Ukrainie.

    7. Reakcja Moskwy na rozkradanie Ukrainy pod jej nosem.

     

    Czyli winę za wojnę na Ukrainie ponosi chęć rozgrabienia młynów pod Koszalinem, bo tam siedzi geneza Protestu Rolników o Polską Ziemię. Dzisiaj tymi młynami rządzi pisiornia też łapami swoich ukraińskich aparatczyków lokalnych, co wpisuje się w tradycję tego miejsca.

     

    I jest przy tym pytanie: Czyjego interesu broni Rosja w tej wojnie? Skoro wszak Ukraiń­cy roz­sprzedali swoje zasoby ziemskie a ziemia na Ukrainie to jej największy skarb, to czyjego intere­su pil­nuje rząd (w znaczeniu wszelka władza ustawodawcza i wykonawcza) Ukrainy dopuszczając do tej grabieży? Czy Rosjanie mieli się przyglądać biernie temu złodziejstwu zachodnich podmiotów i ich pomagierów na Ukrainie? Kto zatem wepchał Ukraińców do okopów? Rosja? Prosto mówiąc, my obroniliśmy Polską Ziemię przed zaborczymi łapami Niemców a Niemcy poszli na Ukrainę rozkra­dać ziemię ukraińską i doprowadzili swą pazernością do wojny z Rosją. I teraz chcą, byśmy jak Bole­sław Chrobry odwrócili się od naszych interesów na zachodzie i poszli wojować o Ruś (Kijow­ską) a oni tymczasem wbiją nam nóż w plecy i zajmą ziemię na Pomorzu Zachodnim. A czy my nie potrafi­my się uczyć na błędach i wyciągać wniosków z własnej historii?

     

    A o intencjach Ukraińców, których my teraz mamy bronić przed Ruskami, niechaj odpowie sobie sam każdy, kto zada sobie pytanie: Czy Ukraińcy pozwolili na odbudowę na Łyczako­wie po­mnika amerykańskich lotników, którzy pomogli (i to ochotniczo i to wbrew wła­snemu dowództwu) w walce z bolszewią? Jest ukraińska pieśń cerkiewna, gdzie wierni proszą o zbawienie przed Rock and Rollem. Ta szokująca w swym wydźwięku prośba ujawnia dobitnie, czego a w istocie kogo boją się Ukraińcy. Wszak Rock and Roll to symbol Ameryki, choć i tam toro­wał sobie drogę przy sprzeci­wie bigoterii. Ale u Ukraińców to ewidentny symbol Ameryki, zatem modlitwa do Boga o ochronę przed Rock and Rollem to prośba o obronę przed Ameryką. I Ameryka teraz ma im pomagać, bo sprzedali Niemcom cały swój zasób ziemski, jedyny dar od Boga, którym tak szczodrze Bóg obdaro­wał tę krainę? Ktoś powie, że przesadzam a geneza wojny to ruski impe­rializm. Ruski? Czyli czyj?

     

    I znowu są protesty chłopskie organizowane przez jakichś ludzi, którzy nie przyłączyli się nig­dy do Protestu Rolników w obronie Polskiej Ziemi. Ale także robione przez pisiorów przeciwko komu? Przeciwko ich Rządowi? Zatem polski chłop wychodzi w tym jak dziwoląg, wyłażąc teraz na ulice, by protestować przed podwyżkami nawozów. Oczywiście Rząd kłamie, że ceny nawozów są pochodną wprost zwyż­ki cen gazu. Gaz zdrożał niespełna 100%. Choć Rusek aż o tyle ceny nie pod­niósł a około 40% gazu sprzedawanego w Polsce to gaz krajowy i jest jeszcze przywożony (podobno) amerykański w skro­plonej formie. Stąd jego podniesiona niemiłosiernie cena nie pochodzi od ruskiej podwyżki. Gaz sta­nowi około 70% ceny produkcji nawozów. Zatem nawozy powinny zdrożeć tak­że niespełna 70% a zdrożały nawet o 800%. Skąd ta podwyżka? Upieranie się przy tym, że za nią sto­ją spółki handlujące nawozami sztucznymi to oczywista brednia. A nawet jeśli, to kto pozawierał ta­kie niekorzystne dla Skarbu Państwa umowy, że handlarz może podnosić swoją marżę, ile chce, nie li­cząc się z niczym i z nikim? Wszak producenci nawozów w Polsce to ciągle spółki Skarbu Państwa. Wielkie dziedzictwo wynalazku Prezydenta Mościckiego. I czy na pewno takie umowy nie zawierają klauzuli o zakazie takich podwyżek marży? A nawozy wy­wożone są na Ukra­inę po starej cenie. Po co? By Niemcy mogli tam niemiłosiernie sypać te nawo­zy na znakomitą zie­mię ukraińską, której już są właścicielem. Lokalny Rząd w Polsce, służący intereso­wi żydostwa, bo ilu tam zostało ministrów Polaków, nie będzie przecież przeszkadzał przy takim ge­szefcie. Niemiec zaleje potem i Polskę nad­wyżką eksportową z Ukrainy i po polskim chło­pie. Żyd natomiast zarobi jako pośrednik w handlu i pożyczkodawca.

     

    Mamy obecnie olimpiadę w Chinach. Zimową. I to w barwach Ukrainy – to znaczy w tych dziennych barwach Ukrainy – niebiesko–żółtych. Bo po nocy tam dalej powiewa bandera płonących po nocy polskich wiosek albo to, co z Ukrainą chcą zrobić prawdziwi mocodawcy wojny. Wracajmy do olimpiady. Stadiony niebiesko-żółte, krzesełka niebiesko-żółte i oprawa graficzna niebiesko-żółta. Czy to przypadek, ta kolorystyka, czy podprogowy przekaz dla narodów Świata, że trzeba się oswoić z my­ślą, że Trzecia Wojna Światowa ma wybuchnąć z powodu Ukra­iny? Rusek czai się na granicy a pol­skiemu chłopu, który nauczył się sypać a w istocie lać nawozy na pola bardziej niż niemiecki chłop, została już tylko chusta na głowę, jak chusta żydowska, gdy wyznawca starotestamentowy idzie ki­wać się z Bogiem do bożnicy. Polski chłop, który przeszło sie­dem lat nic nie robił, by zmą­drzeć i na­uczyć się gospodarki od swoich ojców i dziadków a leje teraz niemiłosiernie chemię na pola, produ­kując żywność niskiej jakości, gorszą nawet niż dotąd robił to Niemiec czy Holender u siebie, musi widać wdziać tę chustę i iść do kościoła w nakryciu głowy jak wyznawca mojżeszowy. Ale, aby cho­ciaż tam, stojąc jak baba ze wsi z chustą na głowie, niechby się odróżniał od chałatują­cego mojże­szowego, niech przyjmie ukraińskie barwy swej chusty, skoro ni­czego nie zrozumiał ani z tego, co robią z nim cwaniaki w tym pisiory wplątujący Polskę w nikomu w Polsce niepotrzebną wojnę, jak i jeszcze bardziej ciemni i przyświecający sobie ogniem płonących obejść Ukraińcy, którzy oddali swo­ją ziemię ob­cym i teraz płaczą, jacy to oni skrzywdzeni. Niech ten chłop idzie i też kiwa się przy mo­dlitwie, li­cząc jak mojżeszowy, że okiwa tym sposobem i ziemię i Boga.

     

    Z Bogiem.

     

     

    Andrzej Marek Hendzel

     

    Chusta chłopa pdf - 55 KB

     

    1 Tu budzi się logika polska, nieco wszak inna od anglosaskiej, gdzie by było „upomnieli i pomogli”, co kusiło i mnie, ale polska logika jest bogatsza i bardziej ujmująca od kostycznej anglosaskiej, stąd takie zdanie.

     

    Do góry